Uważam, że warto fotografować się bez okazji. OK – ślub czy chrzest to ważne wydarzenia, pełne przyjaciół i emocji. Zdecydowanie warto je fotograficznie zapisać, opowiedzieć okiem i sercem fotografa. Ale jak często powtarzam – codzienność warta jest zdjęć. Sesja narzeczeńska to dobry prektekst do takich bardziej spontanicznych, naturalnych kadrów. Niesie za sobą szereg korzyści. Po pierwsze – opowiadamy o Was w fajnym okresie życia. Młodzi, piękni, zakochani – często szczerze się raduję patrząc na Was przez wizjer aparatu. Powrót do tych obrazów po latach będzie cennym doświadczeniem. Co więcej: idąc na wspólną randkę (Wy, ja & aparat) budujemy relację, która świetnie zaowocuje w najważniejszych godzinach naszej współpracy. Ja mogę Was dobrze poznać, nauczyć się jak fotografować konkretnie Was – Wasze nosy, profile, sylwetki czy emocje. Wy możecie doświadczyć „jak to jest być fotografowanym”, poznać mój styl pracy. A widząc efekty poczuć się bezpiecznie (bądź zwolnić fotografa :) ).
Często pytacie o organizację sesji narzeczeńskiej. Z całego serca jestem reportażystą, chciałbym opowiadac o Was jak najwięcej. Wybór miejsca zawsze jest wypadkową tego KIM jesteście, GDZIE lubicie być. Oraz możliwości, jakie daje przestrzeń i światło. Wasza ulubiona knajpa, widok, szlak w górach. A może Wasze mieszkanie? Miejsce, w kórym będziecie sobą. Od siebie dodam czasami punkt, który wiem że „zagra” formą, geometrią. Ustalę porę dnia która obdaruje nas pięknym światłem. Poniżej pokażę Wam możliwości, jakie dają różne przestrzenie.
MIASTO to geometria, forma, światłocień. Klimatyczne, zabytkowe uliczki starówek sprzyjają romantykom. Odważne modelki zaproszę w geometryczną przestrzeń nowoczesnych budynków. Zawsze znajdziemy czas na portret i zabawę światłem. Miasto to również ludzie, przechodnie którzy mogą wejść z nami w relację, pomóc wypracować nietuzinkową fotografię.
ZIELEŃ jest przeciwwagą do betonu. Uspokaja, napełnia optymizmem. Sesja narzeczeńska w przyrodzie daje nam komfort intymności. Nikogo w okolicy nie ma… no, czasami z wyjątkiem komarów. Stąd OFF jest stałym wyposażeniem mojego plecaka. Umawiając się na sesję w przyrodzie lubię wybrać miejsca przestrzenne, z ciekawym krajobazem. Mam swoje ulubione kąty, zaczarowane ogrody, w które mogę Was zaprosić.
Pięknie, prawda? Jest jeszcze jeden pomysł na sesję narzeczeńską: sensualne, intymne fotografie skupione na Was i Waszej miłości. Uciekamy od kontekstów, od krajobrazu w tle. Skupiamy się na Waszym „tu i teraz” – mieszkanku, intymności, miłości. Właściwie po każdym spacerze możemy wylądować „u Was” na kawie i spróbować – w końcu nigdy nie będziemy już tacy młodzi i piękni.
Każda sesja to współpraca – zabawa zaczyna się od Waszej potrzeby i chęci. Ale bawimy się zawsze dobrze, a efekty takiej przygody są jak szlachetna whisky – coraz słodsze z upływem lat. Jaki będzie Wasz pomysł? – na pewno nie stawiajcie sobie ograniczeń. Wspólnie zrealizujemy Wasze najbardziej szalone marzenia. Może chcecie odtworzyć historię z ulubionego filmu? Bądź wyruszyć na wyprawę w wyjątkowe miejsce: zobaczcie sesję Sylwii i Wiktora na nadmorskich wydmach (KLIK!)
Z wyprzedzeniem odpowiem na pytanie „jak się ubrać na sesję narzeczeńską?” – tak, żebyście się sobie samym podobali! Chciałbym żebyście czuli się komfortowo i pięknie. Fotograficznie kocham zwiewne sukienki, rozpuszczone włosy, kapelusze. Panowie muszą pasować do Pań. Planując z Wami sesje zawsze wspólnie dopinamy wszystkie szczegóły stylizacji.
Zapraszam – spotkajmy się na instagramie <klik> bądź – napiszcie tu: <klik>!
Więcej moich fotograficznych opowieści znajdziecie w PORTFOLIO
Pozostaję do Waszej dyspozycji!
Michał
Dodaj komentarz